lip 18 2004

Rak...czerwony


Komentarze: 1

W ostatnich dniach tak własciwie nic sie nie działo nie licząc naszych wycieczek do Sopotu powiazanych ze zwiedzaniem trójmiasta oraz podrożeniem produktów mięsnych u rzeźnika (piersi z kurczaka aż 14,99 a były po 10,00)- STRAJK... Dzisiaj wyjechalismy z samego ranka nad morze do Kątów Rybackich żeby wykorzystać pogodę i sie troszke opalić chociaż... Zabrałam Benie bo Magda nie mogła jechać... było naprawdę fajnie...nikt nie chciał kąpać sie w tej lodowatej wodzie i musiałam wszystkich namawiać, ale w siatke sie super grało szczególnie dlatego ze mozna było wykorzystać mieciutki piasuszek:) oczywisci nie obeszło sie od małych burz piaskowych:P obok rozłozyla sie na kocach jakaś grupka fantastów którzy tylko przeklinali i pili piwo...na plaży głos sie nosi wiec wszystko słyszałysmy z Benią... jeden z tekstów: "Musimy sie błyszczeć jak ziemniaki ukraińskie"... po całym dniu na plaży byłam spalona na raka ale prawdziwe efekty zobaczyłam dopiero w domu...po prostu ognista czerwień a Bartek wpadał juz w róż...hihihihi... juz niedługo do Włoch... wszyscy powtarzaja że mam szczeście- JA TO WIEM ale szkoda ze rodzice nie wybrali sie w żadne egzotyczne miejsce:(... Kasia jutro ma urodzinki wiec trzeba jej przesłać tysiace buziaczków(szkoda że tylko internetowych)...pozdrawiam...pa

oki_szadoki : :
Antoni
27 kwietnia 2015, 00:58
witam wszystkich

niezły artykuł pozdrawiam

Dodaj komentarz